czwartek, 17 maja 2007

video dnia




CSS- dziewczynki z Brazylii.
Niezłe, co?

20 komentarzy:

Robert pisze...

Nie jest złe ;)
Zastanawiałaś się kiedyś dlaczego najpiekniejsze piosenki są o miłości nieszczęśliwej?
Przecież to, co najpiekniejsze powinno być związane ze szczęściem, a nie z cierpieniem...

adam michalik pisze...

Jak dla mnie nic co by powalalo na nogi zarowno w kwesti wokalnej jak i muzycznej, ale o gustach sie nie dyskutuje :)

ja polecam

http://www.youtube.com/watch?v=5b97WOjZVqo


posluchaj rewelacyjnego hammondzika w tle zreszta KArolak i Smetana uzupelniaja kawalek :)

marlena (ms) pisze...

mi sie podoba- pierwsze słysze ale jest dobrze! zaraz sie zapoznam z innymi piosenkami css - tą juz podałam dalej :D! dzieki! mam czego słuchac bo jakos ostatnio mnie wszystko nudziło!

Eroll pisze...

Robert, a może właśnie dlatego, że trudno jest pisać o szczęściu na tyle dobrze, aby nie było to przesiąknięte plastikiem i oscylowało gdzieś pomiędzy kiczem, a ośmieszeniem? Trudno jest pisać o szczęściu.

Robert pisze...

Eroll, a ja myślę, że w stanie cierpienia jesteśmy najbardziej wrażliwi, a może bycie nieszczęśliwym jest takie nobilitujące, bo wszak cierpienie uszlachetnia...a szczęście kojarzy się z dziecinną beztroską, która wywołuje co najwyżej uśmiech na twarzy i żadnej zmarszczki na czole, która byłaby oznaką głębszej refleksji. Prawdziwe piękno danej rzeczy kryje się często w cieniu przez nią rzucanym. Myślę też, że prawdziwa miłość jest jak ta róża z kolcami, która w pełni zakwitnąć intensywnością swych barw może tylko pokropiona rosą łez. Najprostszą chyba odpowiedzią jest chyba to, że najbardziej lubimy to, co znamy - a to oznacza, że cierpienie jest nam bliższe od szczęścia...i tym "optymistycznym" akcentem zakończę swój przydługi, grafomański, miejscami ckliwy i plastikowy komentarz.

Anonimowy pisze...

zgadzam sie z tym ze cierpienie jest nam blizsze.........szczescie jest pojeciem wzglednym....

Unknown pisze...

Brzmienia całkiem niezłe, ciekawy tekst oraz pomysł na teledysk. Piosenkę słucha się przyjemnie. Szkoda że w Polsce nikt nie chce popróbować czegoś nowego. Zatrważający jest tylko fakt, że z polskiej muzyki nie da się wyciągnąć niczego więcej poza czystą komercją. Obecnie nie trzeba umieć śpiewać żeby zrobić karierę (przykładem jest ex małżonka pewnego 'czerwonego' pana). Ważne jest, aby mieć kasę i duuuże plecy. Marzę o powrocie kapel z lat `60 - +- `90. Tyle że teraz nie ma już o co walczyć... żyjemy w świecie bez ideałów. Można tworzyć tylko piosenki o pogoni za kasą albo tradycyjnie o miłości. Ad 1 - dzięki... mam to na codzień. Ad 2 - czy miłość to tylko przyzwyczajenie?

Robert pisze...

Nie zgodzę się z beholderem...
Polska muzyka nie ma się czego wstydzić i nie uważam, żeby było tylko o kasie i miłości. Ciekawe co powiesz beholderze o muzyce Kasi - o jej najnowszej płycie :) Jakoś nie zauważyłem, żeby były na niej piosenki o kasie, albo mdłe kawałki o miłości w stylu I love U bebe, U're breaking my heart yeah bebe :P

Paweł Wilkosz pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Paweł Wilkosz pisze...

Drogi Robercie, nie wrzucam wszystkich do jednego worka. Muzyka towarzyszyła ludziom od zarania wieków. Ona wyrażała ich radość, rozczarowanie. Ona kreowała historię (przypomnij sobie średniowieczne 'Chansons de geste'). Zawsze tematem przewodnim tekstów była pewna ideologia, która chcąc nie chcąc charakteryzowała nurty filozoficzno-myśleniowe danej epoki. Poczatki punk rocka to pierwsze próby pójścia pod prąd. Pierwsze rozczarowania oraz bunty. Klasa robotnicza miała już dośc wyzysku. Zaczęła otwarcie mówić 'NO FUTURE'. RAP wyrósł w gettach murzyńskich, gdzie jedynymi instrumentami były gramofony oraz bębny. Muzyka miała zachęcić do walki o wolność oraz prawa człowieka. To była ideologia... podobie było w Polsce. Komunizm, zniewolenie, strach przed SB... Kto się odważył mówić głośno o tym, za co można było nawet stracić życie? Przemyśl sobie czy obecnie jest o co walczyć? Jaka ideologia charakteryzuje epokę w której razem żyjemy? Skandal, sexafera... czy można o tym śpiewać? Nie każdego stać na autoreflekcję. Ludzie, w większości są egoistyczni. Myślisz, że piosenka o bólu własnego istnienia dobrze się przyjmie wśród słuchaczy? Przecież ona zmusza do refleksji, przemyśleń... chyba już lepiej biernie wsłuchiwać się w kiczowate teksty oraz oglądać super panie w bikini... - to jest obraz polskiej muzyki. Słusznie zauważyłeś, że są jeszcze artyści, którzy starają nadal tworzyć we własnym stylu. Nie jest ich wiele. Mają niewielką, za to wierną grupę fanów. Zawsze się zastanawiałem czy tacy artyści jak Maleńczuk, Grabarz albo Sikorowski nigdy nie myśleli żeby pójść z wirem czasu i tworzyć komercję. Mieliby swoje 5 minut i duuużo kasy. Ale czy zagłuszyli by swoje sumienie?
A co do miłości... potrafisz podać uniwersalną definicję dla dzisiejszych czasów? Miłość jest w zasięgu ręki - stoi za rogiem na ulicy...

Pozdrawiam serdecznie

Robert pisze...

Droga meci :)
Nieźle pojechałaś z wykładem z kulturoznawstwa (ktoś tu się lubi popisywać hehe). Masz rację - muzyka jako część kultury musi odzwierciedlać to, co dzieje się w społecznościach. Przecież większość tekstów wypływa wprost z duszy twórcy (nie mam na myśli producentów tzw. hitów na zamówienie). Muzyka jest poezją bez słów, więc dlatego tekst toważyszący muzyce opowiada o miłości, która jest...taka poetycka ;)
Co do komercji...Mozart też pisał na zamówienie, choć mimo to jego muzyka jest genialna i ponadczasowa. Ja nie dzielę dlatego muzyki na komercyjną i na ambitną/niezależną/itp. Albo jakaś muzyka porusza moją duszę albo nie i zdarza się to zarówno przy komercji, jak i przy ambitnej. Pan Maleńczuk przyjął posadę jurora w Idolu, bo to takie niekomercyjne hę? ;)
Żyjemy w ciekawych czasach...

Pozdrawiam nie mniej serdecznie ;)

Paweł Wilkosz pisze...

Hey Rob... nie jestem kobietą tylko mężczyzną (beholder to ja). Moja wypowiedź była raczej nastawiona na uzmysłowienie, że bez ideałów muzyka jest niczym. Byćmoże ja też jestem zdrajcą, bo zarabiam na muzyce. Ale bacznie obserwując rozwój artystyczny ostniego dziesięciolecia dochodzę do wniosku że na polskiej estradzie nic się nie dzieje. Zacząłem się zastanawiać nad przyczynami... stąd ten monolog. Artyści boją się eksperymentów, nie wprowadzają nowego stylu tak jak te dziewczyny z Brazylii. Wolą grać to, co jest już sprawdzone, na czym ktoś już zarobił. Muzyka przestaje być sztuką i staje się zwykłą profesją - tak jak murarz czy lekarz. Trzeba dużo odwagi by śpiewać coś, co nie jest na topie, coś co uderza do wnętrza duszy. Za to cenię varius manx, ksu, RHCP, Brygadę Kryzys. Kasia Stankiewicz też - mam nadzieję - się nie zaprzedała, dlatego z przyjemnością kupię jej płytę.

Pozdrawiam

Robert pisze...

Wybacz moją pomyłkę...ale płeć to drugorzędny szczegół ;)
Nie sądzę, żeby artystom brakowało odwagi, tylko mediom, którzy pośredniczą między artystą, a odbiorcą.
Nie zastanawiam się, czy Kasia się "zaprzedała", czy nie i słucham jej muzyki, bo poprostu przemawia do mnie i nie jest powtarzalna - extrapop była inna i mimikra jest inna. Obie odpowiadają mojej estetyce i tyle. Fakt ile Kasia musiała poświęcić, żeby wydać extrapop świadczy o tym, że się raczej nie zaprzedała ;)
Jesteś muzykiem, zatem życzę Ci zarówno weny, jak i siły przebicia na rynku :)

Paweł Wilkosz pisze...

Jest w tym trochę racji. Patrząc racjonalnie to media kreują wizerunek artysty. Jak się ma pieniądze to można rozpocząć swoją przygodę mocnym wejściem. Pozostaje jeszcze kwestia zmiany stylu w dorobku artystycznym. Można grać jak np. Wiśniewski: od alternatywy do kiczowatego POP-u, albo całe życie pozostać przy jednym jak Rolling Stones`i. Sęk tkwi w tym co się bardziej opłaca. Pytanie, które nie daje mi spokoju to czy artysta powinien tworzyć jedynie dla subkultur młodzieżowych. Paradoksalnie tylko w kręgu tych odbiorców może zostać zrozumiany w pełni.

PS 1. Niestety nie miałem przyjemności komponować własnej muzyki. Pracuję jako reżyser muzyczny i DJ w radio.
PS 2. Podoba mi się twoja postawa. Jesteś zdecydowany i masz swoje zdanie, które potrafisz bronić.

Robert pisze...

Myślę, że artysta tworzy dla siebie przede wszystkim...nawet jeśli wydaje mu się, że robi to dla publiczności, której przychylność, czy wręcz uwielbienie są niezbędne do karmienia jego ego ;)
Artysta powinien wyrażać siebie i albo ma szczęście i znajdzie to duży odzew, albo tylko wąskie grono wielbicieli.
Mam nadzieję, że jako przedstawiciel mediów będziesz walczył o to, żeby do mas trafiała Muzyka ;)

Bszgroszyt pisze...

CSS----> to nie tylko dziewczynki,ale tez jeden facet :} pozdrawiam!

Unknown pisze...

Z racji wieku od dłuższego czasu śledzę dokonania muzyków polskich i doszedłem do wniosku, że to czego jestem świadkiem to najsłabszy okres w "historii rocka". Ci którzy mieli coś do powiedzenia zniknęli nie wiem może w oparach alkoholu a może nie widzą sensu tworzenia, nasze społeczeństwo bezmyślnie hołduje obcym zamiast cieszyć się swoim. Trudno! Nie to jest sednem chęci napisania czegokolwiek. Chciałem Ci pogratulować smaku. Bardzo ale to bardzo dobre, nikt mnie tak dawno nie zaskoczył. Dawniej kojarzyłem Cię z dziewczyną, która kiedyś widziała orła czy tam cień. A tutaj proszę...Fajna, bardzo muzyczka...mam nadzieję, że będzie tego więcej...tymczasem jestem ciekawy jak jest na żywo...pozdrawiam

Paweł Wilkosz pisze...

Rock`n`roll umarł. To co widzimy obecnie w Polsce to jakaś kiepska odmiana POP-u. Kiedy się dowiedziałem że Kombi wraca aż podskoczyłem do góry z radości... potem byłem niezwykle rozczarowany. Co prawda zespół ten sam, ale już nie ta muzyka.

Paweł Wilkosz pisze...

Byliście może na koncercie w Krakowie? (mam na myśli 'wianki'). Jak oceniacie muzykę lat 80-tych. Uważacie, że powinien nastąpić powrót tych kapel czy może artyści powinni występować 'od czasu do czasu'?

eddie pisze...

Ty jesteś lepsza :) szkoda że tak mało jest teraz Ciebie w telewizji czy w internecie :(