Przygotowuję się właśnie do zagrania koncertu, pierwszego od dość dawna i w ogóle pierwszego z wielu innych powodów.
Dobrze jest zdać sobie sprawę, lub przypomnieć o tym podnieceniu, które towarzyszy tworzeniu muzyki, słuchaniu i podziwianiu. Wyciąganiu ręki, w na pozór nieosiągalne miejsca, które okazują się bardziej dostępne niż się wydaje.
Ale warunek- odwaga i konsekwencja :)
To jest przyjemne i trudne zarazem.
To jedna z piosenek, która to podniecenie wywołuje i jeszcze wzruszenie.) I zagramy ją na tym właśnie "pierwszym" koncercie.
środa, 7 stycznia 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
5 komentarzy:
powodzenia:)
Jestem co prawda z innej "branży" bo fotografuję ale rozumiem całkowicie te uczucie podniecenia towarzyszące czemuś nowemu.
Kiedy koncert?
Utwór świetny :) Mi muzyka najbardziej smakuje przed snem, jest wtedy bardzo osobista.
Ciekawa linia mel. i równie ciekawy tekst.
Uwielbiam moment, kiedy wyzwanie staje przede mną twarzą w twarz, kiedy czas na przygotowania się skończył i nadchodzi realizacja. To strasznie energetyczne.
Ile było takich ważnych, "pierwszych" koncertów? Co to za koncerty?
Piosenka taka czuła i ciepła. Podoba mi się.
z utęsknieniem czekam na płytę...
Prześlij komentarz